To, w co nigdy nie uwierzyła
Rozdział II Roksanę obudziło głośne miauczenie Luny. Głodna kotka wskoczyła na łóżko i zaczęła prosząco ocierać się o jej nogi. Przez nie do końca opuszczone rolety przebijały się jasne, złociste promienie czerwcowego słońca. Po wczorajszym deszczu nadszedł piękny, ciepły dzień. - Hmm... - Mruknęła zaspana dziewczyna, leniwie się przeciągając. Podniosła nieznacznie głowę nad poduszkę, a jej długie włosy spłynęły kaskadą prosto na twarz. - Która jest godzina? Roksana sięgnęła na oślep po telefon. Przymrużyła oczy oślepione blaskiem wyświetlacza. Zegar na ekranie wskazywał jedenastą czterdzieści. - O Jezu... - Jęknęła, szybko się podnosząc. Późna pora otrzeźwiła ją jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Niezdarnie zsunęła się z łóżka i poszła do łazienki. Kot pobiegł za nią. - Już już, zaraz... - Rzuciła do wyczekująco spoglądającej na nią Luny i zaczęła myć twarz wodą. Związała blond włosy w niechlujny kucyk. - Chodź, dam Ci jeść. Nałożyła koc